Archiwum luty 2006


lut 18 2006 ...
Komentarze: 1

Sytuacja się trochę zmieniła... Wchodzi, wychodzi... Podchodzi, przysłuchuje się naszym rozmowom... :) Hmm, czyżby Jemu też było mało?

1000kalorii : :
lut 18 2006 Chwila...
Komentarze: 1

Siedze sobie sama, jest cicho, ciemno i przyjemnie. Dobrze, ciemno nie jest, bo tata wymienił żarówki. I teraz mam jasno. Ale i tak przyjemnie. Moi najbliźsi śpią, uczą się i... co jeszcze nie wiem.

Dziwnie dziś było. Ale przyjemnie, nawet bardzo. W pewnym momencie, gdy tak siedzieliśmy we czwórkę... Bo wtedy tylko my byliśmy, reszta się nie liczyła, rozpłynęła się... Więc gdy tak siedzieliśmy robiło mi się miekko na sercu... Coraz bardziej miękko i jeszcze, jeszcze... Myślałam, że i ja się rozpłynę...Było mi dobrze, tak błogo. Miałam ochotę żebyś to właśnie do mnie mówił... Ale wiem, że jeszcze nadejdzie taki czas, lepszy czas... To pewnie śmieszne i dziwne, ale... Nabrałam przekonania, gdy tak siedziałeś i patrzyłaś na ML, że nie jestem Ci obojętna, że zależy Ci i w ogole... Ale nie wiesz jak to rozegrać. I być może jesteś lekko zagubiony, może nawet zakłopotany... Nie wiem co o tym wszystkim sądzić, ale wiem jedno- to ja musze wziąć się do roboty. Jeśli nie usłyszę od Ciebie wyraźnego NIE to nie przestanę. Zresztą nawet gdybym usłyszała też bym nie przestała (w końcu może Ci się odmienić, nie? /żart/). Bo wiesz, ja naprawdę mogłabym się w Tobie zakochać. 

Czułam, że gdyby tak chwila trwała jeszcze moment, naprawdę zakochałabym się w nim jak nic. Wiem, śmiesznie to brzmi, ale to prawda. Energia którą wkładałam w to, żeby się w nim nie zakochać nagle zaczęła maleć i nie widziałam już zanych przeszkód, oporów... Czułam, że dzieje się we mnie coś nowego i dzinwego, coś czego nie doświadczyłam w stosunku do Niego. A w zasadzie to dlaczego nie spróbować jeszcze raz? Wtedy zadzwonił dzwonek i opadła kurtyna. Dzięki Bogu.  

Zobaczymy co będzie.

Piotrowi też dziękuję, był uroczy :)  i... "jestem Twoim synem" też było sympatyczne, hihihi ;)

1000kalorii : :
lut 04 2006 "Jestem w nim..."
Komentarze: 1

A jednak, boli.

Siedziałam sobie. Paliłam. Przyszedł, nie spojrzał nawet, a jeśli już to szybko odwrócił głowę w innym kierunku... Zamówił ciastka, chodził. Stanął, odpakował batonika, wyjął telefon, potem wyjął jakąs kartkę. A potem dostał mał pakuneczek i wyszedł.

A ja ciągle paliłam.

Kurde, tak spieprzyłam robotę... :/ fuck... A było tak dobrze! Fuck, fuck, fuck!!!  Mam ochote podejsc do niego i mu coś powiedziec, ale wiem ze to pogorszy tylko moja sytuacje... A!

A był spokój z odrobiną żalu.

1000kalorii : :